sobota, 16 listopada 2013

Prolog

Promienie słońca ukradkiem wpadały przez okno do mojej sypialni. Oświetlały moją twarz. Uśmiechnęłam się delikatnie i otworzyłam oczy. Jasność sprawiła, że odruchowo znów je zamknęłam.Powtórzyłam to kilka razy, aż wreszcie moje oczy przystosowały się do jaskrawego światła. Wstałam z łóżka, ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni. Musiałam przejść przez salon, w którym ktoś bardzo głośno oglądał telewizję. Znalazłam się w kuchni. Tam w zlewie sterta nieumytych naczyń, na podłodze  rozsypane płatki śniadaniowe i rozlane mleko. Nie miałam siły na sprzątanie. Podeszłam do okna. Spojrzałam na podwórko. Przed domem stał najnowszy model Mercedesa. Myślałam, że jestem w śnie. Miałam ogromny dom i drogie auto. Przez chwilę czułam się jak we śnie, ale dotarło do mnie, że to rzeczywistość. Ja naprawdę doszłam tak daleko. 
Porównując moją sytuację sprzed roku, to naprawdę żyłam w bajce. To wszystko dzięki miłości, która tak po prostu przyszła do mnie.
Przypomniało mi się, że jednak muszę pójść do pracy. Mimo wysokiego poziomu życia, ja nadal pracowałam w barze. Ciężko było mi się rozstać z tamtym miejscem. Dla koleżanek z pracy wciąż byłam tą zwykłą dziewczyną, której wiecznie na wszystko brakowało kasy. Chociaż mój ukochany uważał, że nie muszę już pracować, że wszystko mam, to ja go nie słuchałam. Tam czułam się szczęśliwa. 

4 komentarze: